- Mateusz Medyński
Kolaboracja – czyli dwie twarze pewnego pięknego kraju.
Czy wiecie, że jest takie Państwo w UE i NATO, które nie zastosowało w zasadzie żadnych sankcji wobec Rosji po jej agresji na Ukrainę? Którego rząd dużo mówi o solidarności, ale nie robi nic w kierunku ukarania agresora, a firmy państwowe nadal w najlepsze handlują z Rosją? I podpowiedź: nie chodzi o Węgry.
Kiedy już myślałem, że świat mnie niczym gorszym nie zaskoczy, wchodzi putin, cały na czerwono. Niestety ten artykuł nie będzie o putlerze i jego chorych snach o imperium słusznie dawno zdechniętym.
Ten artykuł będzie o hipokryzji i będzie strasznie smutny. Nasz najbliższy sąsiad został zaatakowany, na domy, przedszkola i oddziały onkologii dziecięcej lecą bomby i rakiety. W dwudziestym pierwszym wieku powtarza się koszmar wieku dwudziestego. Tysiące ludzi umierają, miliony muszą uciekać, często z tym, co mają na sobie i w ostatniej chwili złapali w ręce. Żegnaj dorobku życia, żegnaj normalności.
Jestem bardzo dumny z reakcji zdecydowanej większości Polaków. Samemu uczestnicząc w pomocy, dziwuję się nad ogromem serca okazywanego obcym w zasadzie ludziom przez miliony rodaków, których dotychczasowe zachowanie, co do zasady, nie dawało mi powodów do optymizmu. W końcu dwadzieścia tysięcy Syryjczyków uciekających przed (identyczną zresztą) wojną w ich kraju na granicy północnej potraktowano jak najazd Hunów. Nawet wyskrobaliśmy 5 miliardów złotych na budowę muru, żeby się przed nimi bronić. Natomiast setki tysięcy uciekających przed wojną Ukraińców przyjęliśmy z otwartymi ramionami. I chwała nam za to, bo to mogliśmy być my. Co więcej, jeżeli putlerowi się powiedzie to nadal możemy być my, w końcu czemu miałby się zatrzymywać na Ukrainie, skoro celem jest powrót do granic imperium sprzed stu lat. Litwa, Łotwa, Estonia to naturalnie postrzegana (przez rosjan oczywiście) rosyjska strefa wpływu, Polska tak samo. Może właśnie to stoi za tak silnym odzewem ze strony polskiego społeczeństwa – rozumiemy, że te rakiety mogą równie dobrze spadać na Kijów jak na Warszawę, zamiast na Charków to na Kraków etc.
Gratuluję jednocześnie wyciągnięcia właściwych wniosków ludziom, którzy zdecydowali się na daleko posunięte sankcje wobec Rosji, ale co najważniejsze wobec grupy trzymającej władzę, czyli oligarchów. Zupełnie inaczej wygląda zabawa w wojnę, którą rozpętał twój własny kraj, z Twoją udzielną pomocą, kiedy siedzisz sobie na lazurowym wybrzeżu w wilii z basenem i sączysz prosessco i oglądasz smutne obrazki w telewizji, niż kiedy grozi ci, że podarowane ci przez autora tej wojny miliardy dolarów zostaną ci odebrane i przekazane na ratowanie kraju, który twój dobrodziej właśnie obraca w perzynę. Sankcje te zabolały. I to bardzo. Nie pamiętam, żeby zbawca światowego sportu p. Abramowicz, bliski kolega zbawcy imperium radzieckiego, wylewał rzewne łzy, kiedy jego przyjaciel oraz jego kraj napadali na Krym, Donbas czy rozpalali wojnę domową w Syrii. Zapłakał dopiero, kiedy ktoś sięgnął po jego majątek. Znamienne.
Tym, którzy czytali Poradnik Dyktatora delikatnie wskazuję, że zastosowano odwrotną zasadę tam opisaną (tym którzy nie czytali, zdecydowanie polecam lekturę). Chcesz być dyktatorem – ustal, kto jest ci potrzebny do zdobycia i utrzymania władzy i uszczęśliw ich (putin nie potrzebuje dbać o zwykłych rosjan, bo to nie oni utrzymują go u władzy – musi dbać o oligarchów – i to dlatego, jego koledzy, ochroniarze, dentyści czy ulubione wiolonczelistki nagle dorabiają się miliardów dolarów, podczas gdy przeciętni Rosjanie na prowincji widują mięso tylko w państwowej telewizji). Chcesz się dyktatora pozbyć – spraw by ludziom, którzy utrzymują go u władzy przestało być komfortowo. Wojna na Ukrainie miała pomnożyć majątki Putina i jego ludzi, a nie zlikwidować. Dlatego to tak ich boli. No i także dlatego, że się tego nie spodziewali. Tłusty kot – Europa, po latach leniwego pobłażania różnym awanturom rosyjskim pokazał pazury, choć nikt (w tym zapewne i sam kot) się tego po nim nie spodziewał. Brawo, tak trzymać. Ludzie odpowiedzialni za wywołanie konfliktów zbrojnych muszą ponosić negatywne konsekwencje własnych działań oraz głupoty i szaleństwa przywódców, których wspierają.
Polacy w zasadzie cudownie zareagowali na koszmarną sytuację Ukrainy i przejawy dobrego serca i ofiarności są bardzo budujące. Doskonale także zareagowały samorządy i władze lokalne, świetnie organizując i koordynując pomoc. O organizacjach pozarządowych już nie wspomnę, bo mamy tak wiele wspaniałych podmiotów niosących profesjonalną pomoc, które codziennie zadają kłam twierdzeniom, że Polacy to naród egoistyczny i nieskory do pomocy.
Natomiast w tej beczce miodu, jest niestety łyżka dziegciu (żeby nie użyć innej parafrazy, bardziej śmierdzącej). Jest nią postawa naszych władz państwowych. W telewizji pełno jest szumnych zapowiedzi, mocnych słów o tym, że zawsze mieliśmy rację z tym putinem, ale w rzeczywistości nie robimy absolutnie nic.
Czy Polska zastosowała jakiekolwiek blokady majątku rosyjskich oligarchów na terenie kraju? Ano nie zastosowała.
Nie mamy nawet informacji, czy takie działania są planowane. Francuzi od razu powołali komisję mającą na celu ustalenie majątków oligarchów powiązanych z Putinem na swoim terytorium, a wyniki prac tej komisji skutkują kolejnymi blokadami i zajęciami willi, jachtów i kont.
Czy zablokowaliśmy jakimkolwiek rosyjskim firmom, bankom albo obywatelom powiązanym z kręgami władzy w Rosji konta czy dostęp do ich pieniędzy? Ano nie zablokowaliśmy.
Co ciekawe, w USA, gdzie blokada rosyjskich banków została wprowadzona szybko i bez ceregieli okazało się, że nagle skrajna prawica ma problemy z finansowaniem swoich platform informacyjnych czy aktywnością w mediach społecznościowych. Zgodnie z zasadą Brzytwy Ockhama (czyli najprostsze wyjaśnienia najczęściej są prawidłowe) wychodzi na to, że finansowanie skrajnej prawicy w USA miało źródło w Rosji. Podejrzewam, że podobnie może być w innych krajach.
Czy wstrzymaliśmy handel pomiędzy państwowymi firmami z Polski a państwowymi firmami z Rosji? Ano nie wstrzymaliśmy.
Polska za czasów obecnych rządów wyrosła na największego w historii powojennej polski odbiorcę rosyjskich surowców i produktów. Ponieważ zaś za handel ten odpowiadają ludzie władzy, trudno jest im się odciąć od lukratywnego biznesu. Nawet jeżeli oznacza to de facto finansowanie wrogiego nam państwa (zgadnijcie skąd putler miał forsę na zbrojenia – to są nasze pieniądze, przekazywane mu przez całą Europę w zamian za ropę, gaz i w przypadku Polskim w dużej mierze także węgiel). Niestety w obliczu oczywiście wrogich wobec NATO zamiarów Rosji Polska w sferze wstrzymania handlu milczy. Nie ma żadnych działań. Czyli realnie pieniądze nadal płyną z Polski do Rosji, czyli z budżetu państwa finansujemy agresję na Ukrainę. Rozumiem handel w czasach pokoju, ale teraz – kiedy zamiary i postępowanie naszego partnera handlowego są oczywiste – powinniśmy podejmować kroki, które temu partnerowi zmniejszą zdolność do prowadzenia wojny, a nie zwiększą.
Medialnie oczywiście mamy ofensywę miłości dla napadniętego sąsiada i nienawiści dla agresora, ale za szumem medialnym nie idą żadne konkrety. Do tego czołowy teolog partii rządzącej już zaczął miotać klątwy na Ukrainę i Ukraińców, wietrząc spisek światowy, koniec polski i polskości i zalew kraju nad Wisłą przez kozaków. Zapewne wielu posłów z jego frakcji podziela to zdanie.
To może choć edukację mamy inną? Niestety i tu nie jest dobrze. Niestety wszystkie rządy, każdej maści i koloru przykładały się do stopniowego obniżania poziomu edukacji, licząc zapewne, że głupszym społeczeństwem łatwiej rządzić, ale tak źle jak dzisiaj nie było nigdy. W Polsce postanowiliśmy postawić na edukację narodowo-patriotyczną i dać opór tym wszystkim „tęczowym unijnym bzdurom” o prawach człowieka i tolerancji. Koniec z samodzielnym myśleniem, koniec z umiejętnością krytycznego analizowania faktów, liczyć ma się posłuszeństwo władzy. W Rosji już od dawna nacisk kładziony jest na zmilitaryzowane organizacje młodych pionierów, kochających mateczkę rosję tak bardzo, że gotowi będą za nią łamać Konwencję Genewską. Myślę, że gdyby chytry plan ministra Czarnka się powiódł, to znam nawet kolor koszul, w których dzielnie maszerowaliby polscy pionierzy, dzierżąc zapalone pochodnie. Szkoła w Polsce się opiera, ale nie będzie opierać się wiecznie. Skutek będzie identyczny jak w Rosji: kochaj ojczyznę, nienawidź obcego, słuchaj się kochanego przywódcy.
Nawet oligarchów sobie wymyśliliśmy. Niejaki Obajtek, ofiara awansu politycznego w typie „od zera do bohatera” też uwielbia złocone meble i utrzymywanie kilku domów na raz. Też fantastycznie korzysta z majątku słabnącej pod jego rządami firmy państwowej. Pewien minister zdrowia, choć zarządzał fatalnie niedofinansowaną służbą, zdążył z bratem wyprowadzić z ministerstwa miliony złotych i w nagrodę za niekompetencję w walce z pandemią od wodza dostał jeszcze intratną posadę na koniec. Bankiem centralnym rządzi człowiek, otoczony świtą świetnie wynagradzanych „wodzianek”, który zdaje się nie rozumieć nawet jak działa obrót pieniądza, ale za to rozumie, że pieniądze najlepiej mają się u niego w kieszeni, zamiast w państwowej kasie. W każdym przedsiębiorstwie państwowym wyrośli tacy mini-Abramowiczowie i choć do zdolności zakupu Chelsea im daleko to podejrzewam, że ambicje mają podobnie wysokie.
Może się sytuacja jeszcze zmieni, może machina państwowa po prostu powoli się rozkręca w działaniach pomocowych wobec niesłychanego bestialstwa wobec naszego sąsiada i jego mieszkańców, ale po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że raczej niewiele się zmieni w tym zakresie, a jeżeli już to na gorsze. Teraz czekam na powszechne straszenie, że Ukraińcy przybywają tu zabierać nam pracę – jakby milion z nich już u nas nie pracowało, wypełniając kluczowe wakaty w gospodarce, miejsca w przedszkolach i żłobkach – jakby polska polityka prorodzinna nie skupiała się ostatnio na ustawowym zarządzaniu macicami zamiast na wsparciu samorządów w budowie nowych żłobków, przedszkoli i szkół. Dołożyć do tego wstrętne gadki o Wołyniu i banderowcach (zbrodnie przeszłości trzeba i należy potępiać oraz głośno o nich krzyczeć, by nie zostały zapomniane i się nie powtórzyły, ale potępiajmy sprawców, a nie ich potomków, którzy wtedy nie byli nawet na świecie), w sytuacji, w której do Polski trafiają przerażone kobiety z dziećmi (ciekawe ile było krwiożerczych banderowców na tym zbombardowanym oddziale onkologii dziecięcej) i za kilka miesięcy miłość i otwarte serce mogą się w Polsce zmienić w niechęć i nienawiść. Oby nie, obyśmy potrafili zachować empatię i zdrowy rozsądek, ale boję się naszej podatności na propagandę i naturalnej skłonności do szukania wrogów.
Zastanawiałem się jednak, dlaczego tak słabo polski rząd reaguje na sytuację w Ukrainie, dlaczego (pomimo publicznej gładkiej gadki) tyle jest wsparcia dla Rosji - agresora. I doszedłem do wniosku, że to dlatego, że Polska jest taką miniaturową Rosją putina w pigułce. My mamy po prostu podobne podejście do świata. Czyż nie rządzi nami jeden facet, którego zwolennicy partii będącej obecnie u władzy wielbią jak boga, zaś przeciwnicy nazywają dyktatorem. Czyż nie rządzi on udzielnie? Rządzi. Wszystkie decyzje zapadają na Nowogrodzkiej. Czy nie mamy marionetkowego premiera, zresztą kolejnego na długiej liście marionetkowych premierów rządu PiS, z czym Nowogrodzka nawet się nie kryła? Czyż nie mamy własnych oligarchów, którzy dorabiają się milionów na intratnych posadach w państwowych spółkach? Czy nie mieliśmy czystki wśród dowódców wojskowych, kiedy wyrzucono wielu doświadczonych i sprawdzonych w boju oficerów, bo nie podobali się ministrowi?
No to może media publiczne, może tu jest lepiej. Czy Państwo dysponuje własnymi mediami publicznymi, w których pojawiają się informacje całkowicie sprzeczne z rzeczywistością? Dopiero co obroniliśmy ostatnią niepaństwową telewizję (przepraszam wielbicieli słoneczka, ale krowa przebrana za konia nadal jest krową). Wyobrażacie sobie jak wyglądałaby wiedza Polaków o sytuacji na Ukrainie bez TVN? Czym się różni TVP od kanałów rosyjskiej telewizji? Wychodzi na to, że niczym poza skalą kłamstw. I tak samo w Rosji ludzie wierzą w opowieści w telewizji publicznej jak w Polsce, tylko u nas został jeszcze jeden kanał mówiący prawdę, tam już nie ma nic. Zostaje im jeden przekaz. U nas też klapa polskiego ładu była przedstawiana jako sukces, tak samo jak koszmarne osiągnięcia rosyjskiej armii w Ukrainie przedstawiane są w ich mediach jako zwycięstwa.
To może choć opozycja ma u nas lepiej niż w Rosji. Na szczęście tak. U nas zamiast zabijać niewygodnych dla władzy ludzi, podsłuchuje się nielegalnie wydając na to miliardy złotych, wyrzuca się ich z pracy, albo opluwa w mediach. Ale żyją – ludzki pan z Nowogrodzkiej.
A sądy? Gdyby nie postawa większości sędziów w kraju już dawno mielibyśmy zamiast sędziów politycznych nominatów ministra sprawiedliwości. Sądownictwo w rosji słynie ze swojej uległości wobec władzy i nasze władze nie ukrywały nigdy, że cel taki jest ich sercu bliski. Tylko Polacy się postawili i transformacja systemu niezawisłego sądownictwa w maszynkę to wypełniania woli ministra nie udała się w zakładanym czasie.
A może zatem udział w strukturach międzynarodowych i nastawienie do nich? Rada Europy to banda dziadków pierdzących w stołki za cudze pieniądze.
Unia Europejska (która zapewniała nam do tej pory większość budżetu oraz największy rynek) to zdrajcy i faszyści na czele z głównym Niemcem – Tuskiem.
NATO to leniwi zdrajcy, którzy tylko czekają, żeby nas oszukać jak w ‘39. Wiecie, że Trump, gdyby został na drugą kadencję wystąpiłby z NATO? Wówczas Rosjanie przejechaliby się po Ukrainie w tydzień a potem poszli dalej, zapewne nie zatrzymując się na Bugu i nikt nie miałby siły im się przeciwstawić.
Wychodzi na to, że my się z Rosją wcale nie różnimy tak bardzo. Mamy trochę mniej ludzi, mniejsze terytorium oraz zasoby, ale sposób rządzenia i podejście do ludzi identyczne.
Po cóż putin miałby nas napadać, skoro udało nam się za nasze własne pieniądze całkiem zgrabnie wybudować nad Wisłą miniaturową wersję Rosji? I to my za to odpowiadamy, obywatelki i obywatele – poprzez nasze wybory przy urnie, nasz brak reakcji na łamanie naszych podstawowych praw, nasze skupienie na sobie, naszą nieumiejętność perspektywicznego myślenia. Może pora się obudzić zanim pewnego pięknego dnia nie odetną naszych banków od SWIFTa za karę za nasze występki, o których nigdy nie słyszeliśmy, bo publiczne media fałszowały nam obraz świata?